Ostatnie dwa dni to mały odpust w diecie z powodu wesela kuzynki. Jedzenia było sporo, bardzo apetyczne i smaczne - niestety skusiłam się na roladę wołową i lody z sosem malinowym oraz mały kawałek sernika :) a doprawiłam 3 kieliszkami wina i trzema koreczkami z serem camembert.Tańce też były i myślę, że spaliłam nadprogramowe kalorie. Pomimo raju dla podniebienia niesmak i tak mi pozostał po złamaniu założeń diety.
Od dzisiaj jednak wróciłam na odpowiednie tory i z samego rana zaliczyłam basenik a wieczorkiem mam zamiar udać się na miejscową siłownię:). Będę miała możliwość ocenić i porównać ją z moim klubem.
A tak się zmotywowałam :
źródło google |
Oj brzydko :D jak ostatnio byłam na weselu nie zjadłam nic co złe:D nawet jak postawili kawałek torta i lody- nie ruszyłam :-)
OdpowiedzUsuńAle nic sie nie martw:P spalisz!!
Twarda sztuka z Ciebie :) u mnie słabo z konsekwencją
Usuńe tam nie poddawaj się, jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy...ważne aby wiedzieć kiedy się je popełniło i już tego nie robić...
Usuńi tak ci świetnie idzie:*
Ale przecież nie można cały czas wszystkiego sobie odmawiać :)
OdpowiedzUsuńale jak coś robisz to rób to na 100% ;-)
UsuńWiola każdemu należy się małe szaleństwo;) Ale tylko małe;P
OdpowiedzUsuńDzięki Kasieńko za wsparcie:)
UsuńTo jeszcze nie tragedia... W końcu nie zjadłaś niczego niezdrowego, a w dodatku wszystko spaliłaś w tańcu :D Czasem taki dzień jest nawet potrzebny, żeby metabolizm nabrał rozpędu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń